Free delivery from 99PLN!

Up

Od baristy do sponsora festiwalu: jak było w Pradze?

Hayb o Hayb


Nie jestem fanem czeskiego jedzenia, piwka ani nawet czeskiego wina. Szczerze mówiąc, w ogóle nie używam w życiu dwóch produktów tej trójcy. Sama Praga nawet nie do końca mi się podoba - nie wiem, nie umiem tego nazwać, ale mimo wszystko jest coś w tym mieście i w Czechach, co sprawia, że chcę tam wracać. A była ku temu piękna okazja. Ale zacznijmy od początku…

Czyli cofamy się w czasie jakieś 7-8  lat. Zaczynałem przygodę z kawką, byłem baristą w kawiarni Wesoła Cafe w Krakowie. Ziarna ściągaliśmy z przeróżnych europejskich palarnii - no bo wiadomo, co zagraniczne, to lepsze (wtedy chyba tak myśleliśmy). Spośród wielu palarni z największą regularnością zamawialiśmy czeski Double Shot - przez wysoką jakość i powtarzalność każdej partii. Te kawy były wybitne, serio.

Wycieczka do Pragi, jedna-druga, zawsze na topie. Gościnność, obsługa gościa, super sprzęt w kawiarniach i zawsze doparzona, słodka, soczysta kawa.

Pewnie zastanawiacie się, jak się tu znalazłem...

I kolejna teleportacja, 8 lat w przód, więc jakby dzisiaj - a gdy to czytacie, już jakiś czas temu. Jestem na festiwalu Barista Roku w Pradze jako sponsor całego wydarzenia z własnym stoiskiem. Ustawiam espresso z naszej Ethiopii Natural, mam pysznego, słodkiego shota, zaczynają się schodzi pierwsi ludzie na festiwal. Z początku powoli, pojedynczo, ale wkrótce formuje się kolejka i serwujemy nasze szociki, mleczaki i kawki z batcha. 

Barista Roku to taki nasz Warsaw Coffee Festival. Największa kawowa impreza w Czechach, zawody - w tym roku Mistrzostwa Barista oraz zawody Cup Tasters, dodatkowo wykłady, cuppingi. Miałem przyjemność poprowadzić jeden warsztat i cupping. Na stole cuppingowym miałem 6 naszych kaw. Przywiozłem do Polski kilka słów komentarza od osób uczestniczących.

Jak Czechom smakuje HAYB?

  • Kenia Kamwangi AA - słodka, dużo porzeczek, ale też pomidorek
  • Brazylia Cesar Jordao - to jest kawa z Brazylii ???? No Way! Tropiki, mango, żółte owoce! 
  • Kostaryka Las Lajas - dużo owoców z grupy berry, soczysta, bardzo słodka - Las Lajas to farma bardzo znana wśród czeskich palarni, a również bliska memu serduszku 
  • Salwador Los Pirineos Harrar - geisha? geisha? alert! Co za gładkość i styl! A to nie żadna Geisha, tylko etiopska odmiana wyhodowana przez Diego Barone. To osobiście mój faworyt, ale też kawa, która zebrała pierwsze miejsce na cuppingu 
  • Kolumbia San Adolfo Juicy Berries - szał tropików! dla niektórych w punkt, dla niektórych za dużo owoców za mało kawy. Kawa egzekwo na podium razem z Salwadorem. Mnie osobiście to cieszy, bo ściągneliśmy ją po mojej wizycie w Kolumbii, od ludzi, których znam i którzy przysyłają mi śmieszne memy o zimie. Nie wiedzą, o czym mówią - ale na kawie znają się doskonale.
  • Robusta Brazylia Chacara - wytrawnie, ciężko, słodko, przyprawowo. Robusta przez duże R, również miała swoich zwolenników. 

Po sesji cuppingu wróciłem na stanowisko, gdzie liczba gości już zwiększyła się do ładnego sznureczka przy barze. Ludzie w Czechach są na maksa zajarani jakością, designem i dobrymi produktami. Rozmawialiśmy o naszych kawach Single Origin i serii Się Przelewa. Obejrzałem kilka występów baristów w eliminacjach. Pierwszy dzień był spokojny - był to piątek, więc gdy ostatni zawodnicy powoli kończyli swoje występy, kolejka malała, my powoli czyściliśmy sprzęt i czekaliśmy na sobotę. 

W sobotę od rana było gęściej, dużo się działo od samego rana. W sobotę również startowała szóstka najlepszych baristów, prezentacje były na najwyższym poziomie, miałem okazję spróbować espresso od dwójki zawodników na Brew Barze zorganizowanym przez SCA Czechy.

Wszystko kiedyś wraca

Najbardziej z tego festiwalu zapamiętam bardzo ciekawskich ludzi. Ciekawskich, nie wścibskich - dużo pytań, cenna wymiana poglądów. Palarnie które prezentowały się na festiwalu, również serwowały produkt mega wysokiej jakości - aczkolwiek mniej zróżnicowany niż możemy zobaczyć na festiwalach w Polsce. Plantacje często powtarzały się w portfolio różnych palarni, i dominowały kawy fermentowane z owocami. Dało się jednak znaleźć kilka perełek. 

Od dłuższego czasu potwierdza się zdanie, że historia zatacza koło. Moja też zatoczyła, bo najlepsze espresso na festiwalu (poza naszą Ethiopią Natura,l ofc) wypiłem nie od baristów aspirujących do Mistrzostw Świata Baristów 2024 w Busan, a na stanowisku Double Shot. Geisha z Panamy. Słodkie, gęste, z tropikalnym posmakiem. O mamo, pyszne to było. 

A jak do Pragi…

To po zaufaną kawusię. Festiwal się skończył, ale wciąż czekają na Was świetne lokale. To miejsca, do których zawsze chętnie zaglądam:

Ema Espresso Bar to przykład takiego miejsca, gdzie wszystko zawsze jest tip top. Nie ważne czy lokalizacja na starym mieście czy miejscówka zaraz przy dworcu autobusowym, gdzie nie zamykają się drzwi, a goście gęsto wylewają z kawiarni. Wszystko dosmaczone na 100%. Na mojej mapie od początku kawowej drogi - zawsze tęsknię. 

Kolektor Cafe - olbrzymie, industrialne miejsce. Bauhausowe mebelki - ale nie fotel wygrzebany z piwnicy i płyta OSB - tylko wszystko w chromie i na wysoki połysk. Obsługa z uśmiechem na twarzy. Zero obrażonych baristów - klasa.

Cafe Hrnek - ktoś powie: menu ściągnięte z Kopenhagi. Ja powiem: a kto nie ściąga? Super kawiarenka z przepysznym, prostym ale przemyślanym jedzeniem. Sprawdź to.

Ahoj!