A więc to tak!
Właśnie tak – włożyliśmy do Subskrypcję tę samą kawę dwa razy i chwalimy się, jak to nie jest tu ekskluzywnie.
Nie no luzik – tylko kręciliśmy bekę. Znaczy serio – kawę w beczce trzeba przetaczać codziennie, a my Rwandę Musasa mamy też w wersji beczkowej.
Zawsze jesteśmy chętni na beczki od Browaru Artezan, a w tej leżakował dumnie Samiec Alfa – legendarny stout, a wcześniej bourbon. Bardzo pożądana sytuacja. A barrele mają u nas to do siebie, że dość żwawo opuszczają nasz sklepik i zwykle nie starcza dla wszystkich zainteresowanych.
Tym razem nie starczy dla nikogo, tylko dla Subskrybenta to! Postanowiliśmy pójść w te ekskluzywne sytuacje jeszcze głębiej i nie dość, że podstawowa wersja tej kawy nie wejdzie do regularnej sprzedaży, to jej barrelowa wersja też jest tu na wyłączność – dla naszego kółka wzajemnej kofeinizacji!
Co zmieniła beczka?
Jak zawsze leżakowanie w beczce robi pewną różnicę, ale tradycyjnie jest to kontynuacja opowieści zaczętej w wersji standardowej. Tu czereśnia i herbata przeszły w likier cointreau i malinę, a żurawina nabrała słodyczy, jak przy suszeniu.
Polecamy porównanie smaków tej i podstawowej – to zawsze fajne doświadczenie!