Peekaboo!
Przy stole cuppingowym prawie pomyliliśmy ją z Keniuszką!
Bardzo porzeczkowa, soczysta, ale z ziołowym finiszem. Nie ma nudy, są zaskoczenia! Huila to największy kawowy region w Kolumbii, dość specyficzny geologicznie – w jego centrum leży największy wulkan w kraju – Nevado del Huila. Żyzne wulkaniczne gleby i duża amplituda temperatur dobowych spowalnia dojrzewanie wiśni. Kawy z tego regionu zawsze mają w sobie tę charakterystyczną, ciągnącą się słodycz!
Byłem w tym regionie i wiem, jak bardzo farmerzy są dumni ze swojego końcowego produktu – paczki kawy wyprodukowanej gdzieś na drugim końcu świata, czyli u nas, w Warszawie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zawiozę im paczuchę tej właśnie kawki – już czeka na swoje bilety lotnicze w zamrażarce!