Darmowa dostawa od 99PLN!

Up

World of Coffee 2024: Najpierw relacje, a potem wybuchające paczki

Hayb o Hayb

Odwiedziliśmy tegoroczne World of Coffee 2024 (WOC) w Kopenhadze! Ależ to była intensywna końcówka czerwca! I do tego w miejscu, w którym łatwiej jest znaleźć kawiarnię speciality niż zwykłą. Było szybko, intensywnie i wartościowo, ale jednym słowem – genialnie.

Jako HAYB, oprócz stricte biznesowych spotkań, pojechaliśmy na World of Coffee, aby się rozeznać, zobaczyć, co w świecie kawy słychać. Przywieźć jakieś zaskoczki branżowe, tymczasem sporo wniosków dotyczy – relacji. Oczywiście Kopenhaga była do tego najlepszym miejscem!

– mówi Lena Wrzostek, nasza Head of Marketing & E-commerce.

Nagraliśmy na ten temat nasze pierwsze, podcastowe wrażenia, które znajdziecie w jedenastym odcinku podcastu „Kawa. Bo czemu nie?” - dostępnych na wszystkich podcastowych streamingach. Zachęcamy do odsłuchu, a dziś zabieramy w Was w nieco bardziej usystematyzowaną podróż po najróżniejszych stoiskach tegorocznego WOC, ale przede wszystkim – między pasjonatów i pasjonatki kawy z całego świata. To oni tworzą kawowy świat i od nich zaczynamy.

Relacje

Kameralnie? Tak!

Zacznijmy od tego, że tegoroczny WOC wydał nam się dość kameralny. Na pewno o wiele mniejszy niż zeszłoroczne edycje. Nie chodzi tylko o wielkość przestrzeni czy ilość wystawców. Można było to zauważyć w ilości osób, które przewijały się przez całe targi. Być może było to spowodowane tym, że Dania jest po prostu drogim krajem i nie wszyscy mieli możliwość i ochotę przyjeżdżać na pięć dni. Różnicę można było odczuć szczególnie w porównaniu do zeszłorocznych Aten, gdzie naprawdę było mnóstwo, mnóstwo ludzi i te targi wydawały się ogromne. Poczytujemy to jednak za zaletę. Dlaczego?

Kiedy pytasz Business Development Managera o to, co sądzi na temat odwiedzonych właśnie targów, spodziewasz się raczej odpowiedzi w przepełnionej danymi. A tymczasem nasz Wojtek Suder, zresztą jak my wszyscy, zauważa, że „największym takim zaskoczeniem na tegorocznym World of Coffee było chyba to, jak wiele małych palarni jest w superbliskich relacjach z farmerami i producentami, rodzinami, od których kupują kawki! Megapozytywne doświadczenie, szczególnie, że będąc małą palarnią, nie jesteś w stanie latać sobie po świecie i odwiedzać tych ludzi codziennie czy nawet co miesiąc”.

Relacje duże i małe, ale tak samo silne!

Choć efekt skali może zaskoczyć tych, którzy po raz pierwszy pojawiają się na World of Coffee, to tak naprawdę nie odczuwa się tej wielkości rozmawiając z wystawcami. 

W naszym świecie kawy nawet najmniejsi roasterzy, palarnie czy producenci i farmerzy są w stanie zbudować tę osobistą relację! Możliwe, że jest to też związane z ogromnym wysypem ostatnimi laty indywidualnych importerów, którzy są skupieni tylko na jednym kraju, czy na jednym regionie, a czasem nawet na jednej farmie – ułatwiając nawiązywanie tych więzi.

– dodaje Wojtek.

Może to jest droga do tego, żeby niekoniecznie osiągnąć direct trade, o którym tak wiele ludzi marzy w palarniach, ale postawić na tę osobistą relację i budować coś razem z farmerami?

Przyjaciele

Dawid Zadara, nasz Head roaster, ma podobne obserwacje. Podkreśla, jak cenna jest możliwość spotkania na miejscu osób, które nierzadko zna się tylko z relacji online:

Zaskoczeniem tych targów jest to, że nasz kontakt z farmerami, mimo tego, że jest związkiem na odległość, to jest związkiem dobrym, bo widujemy się raz, czasami dwa razy na rok, przy okazji takich targów. Kolegujemy się pomimo tego i mamy ciągły kontakt przez Whatsapp albo Instagram. WOC jest okazją, żeby się spotkać na żywo. Wykorzystujemy to na maksa! Widzieliśmy się z Diego Barroną, widzieliśmy się z ludźmi z Las Lajas, z Haciendy Sonory. Spotkaliśmy wszystkich farmerów, od których kupujemy kawy z Ameryki Centralnej i Południowej dzięki 88Grains. Spotkaliśmy się z ekipą z Kolumbii, od których kupujemy kawę do naszego Sie Przelewa Tropik. Dla mnie to jest największa wartość i to jest dla mnie zaskoczenie. Jest to megawartościowe i na pewno dla mnie to większa wartość niż jakaś kolejna złota kula do parzenia kawy albo French Press za 300 dolarów.

Nie zapominaliśmy także o naszej załodze. „Kopenhaga jest pięknym miastem, więc chcieliśmy dużo zobaczyć, dużo zjeść, dużo pobiegać i tak właściwie ciągle byliśmy nie w pracy, a w pracy” – dodaje Dawid. I to się rzeczywiście udało! Dawid, Wojtek i ja wraz z żoną wystartowaliśmy  integracyjne biegu na 5 km, organizowanym przez jedną z najsłynniejszych palarni w Europie, czyli PROLOG i załogę Crews&Brews z Berlina. To świetny przykłada tego, jak społeczność biegaczy łączy się z pasjonatami rynku kaw speciality, a podczas biegu, wymienia się spostrzeżeniami na całe spektrum tematów. Nikt tam nie biegł na wynik ani na czas, ale za to każdy miał wrażenie, że i na dystansie półmaratonu, byłoby o czym gadać!

Efekt i potrzeby skali, czyli jak zmienia się B2B

To, co widać gołym okiem, gdy odwiedza się World of Coffee regularnie, to niesamowicie prężnie postępujące skalowanie kawowych biznesów z całego świata. Ostatnimi laty Polsce jest to szczególnie widoczne. Nawet patrząc na historię HAYB nie możemy nadal uwierzyć, jak urośliśmy! Niedawno, obchodząc szóste urodziny, wielokrotnie przypominaliśmy sobie nasze początki, które pod kątem skali mają się nijak do stanu obecnego. To cieszy, tak jak cieszy fakt, iż coraz więcej mikropalarni rośnie i się profesjonalizuje.

Wyzwania małe i duże, czyli rośniemy!

Za profesjonalizacją idą nowe wyzwania, którym organizacje muszą sprostać, choć do niedawna w ogóle nie myślały o sobie w ten sposób.

To, co mnie też zaskoczyło z mojej branży, to zaskoczenie moich rozmówców! Tłumaczyłam im swoją rolę jako specjalisty do spraw kultury organizacyjnej. Myślę, że w świecie palarni, w świecie kawy speciality to wciąż jest novum i spotkało się to z bardzo dużym zainteresowaniem. Sporo firm z branży kawowej jest w podobnym momencie jak HAYB - przechodzenia ze średniego do większego biznesu i mierzy się z podobnymi wyzwaniami. Myślę, że kultura organizacyjna w dużej części na te wyzwania potrafi i może pomóc

–  Monika Pigan, specjalistka ds. PR i kultury organizacyjnej w HAYB.

Widzimy też wyraźny trend, zmierzania przez całą branżę kawową w kierunku bycia bardziej dostępną, bardziej easy, bardziej effortless, zgodnie też z naszą ideą. Po prostu bardziej otwartą do i na konsumenta. A ten jest coraz ciekawszy kawy wysokiej jakości, której można skosztować zarówno szybko, jak i z dozą pieczołowitości prawdziwego, kawowego pasjonata.

Polaków widać i słychać

World of Coffee było dla HAYB mocno intensywne. Mieliśmy pięć guest spotów, a ja sam byłem na pięciu różnych stanowiskach u naszych partnerów, od których kupujemy zielone ziarno, ale też na przykład na stanowisku OATLY. Były to dwa intensywne dni, ale dobre, bardzo dobre, bo można było porozmawiać z wieloma ludźmi, których do tej pory znałem jedynie z Instagrama, więc było to bardzo wartościowe!

– mówi Dawid, a Monika zauważa:

Polska scena kawowa reprezentuje naprawdę wysoki poziom. I w zestawieniu z zagranicą rzeczywiście jesteśmy w Polsce na bieżąco ze światowymi trendami, które lada chwila będą się u nas.

Polska doskonale odnajduje się wśród trendu rosnącej popularności wysokiej jakości napojów typu RTD, które są dostępne w popularnych stacjach benzynowych - to otwartość konsumentów na kawowe eksperymenty, chęć picia dobrej kawy w outdoorze.

Mamy na to w Polsce rozwiązania i zdecydowanie na takim World of Coffee nie musimy się czuć jak ubodzy krewni. Cieszą mnie też sukcesy polskich roasterów na tym wydarzeniu, innowacje, jakie przedstawiły polskie kawowe firmy, widoczność opakowań - na przykład HAYB jako przykład świetnego brandingu w zestawieniu z zagranicznymi firmami.

Warto również zauważyć, że absolutne zaskoczenie wzbudził polski producent mleka z… ziemniaków! Czyli DUG Barista, którego produkty możecie dostać na przykład w popularnych sieciach drogerii nad Wisłą. Widać nie wstydzimy się i potrafimy wykorzystać nasze narodowe dobro.

Indywidualizacja, czyli ja w kawie

Jeśli miałbym znaleźć jedno określenie dla płynnego omówienia dla Was zaskoczeń czy raczej trendów na rynku konsumenckim, to byłaby to – indywidualizacja. Ja w kawie, z kawą i nierzadko żyjący lub żyjąca – z kawy!

Przede wszystkim doświadczenia konsumenta z marką przenosi się na produkt, bo chodząc pomiędzy stoiskami, zauważyliśmy multum przeróżnych rozwiązań. Marki starają się wyróżnić na tle konkurencji. Opakowania są po prostu zjawiskowe, one są superciekawe, są bardzo wyraziste, fajnie się je trzyma w rękach. To nie jest tak, że opakowanie ma być niesamowicie kolorowe, albo wybuchać w rękach, albo mieć pięćdziesiąt osiem QR kodów na swojej paczce. Oczywiście, że nie! Marki szukają jednak dla siebie wyróżnienia.

– zauważa Lena.

Dobra komunikacja wartości jest kluczem

Czasami są to wspomniane wyżej wymyślne opakowania, a czasami bardzo minimalistyczne, w akcie buntu przeciwko trendom. Jedne i drugie odpowiadają na tę samą potrzebę wyrażenia siebie w kawie i to jest fantastyczne! Nie może jednak i nie powinno być – puste.

Klienci szukają marek, które odzwierciedlają ich wartości i wybierają marki, które odzwierciedlają ich styl życia. Czujemy, że nasze marki są wyraziste, mają określony tonality, określony swój charakter, archetyp, szukajmy rozwiązań także na poziomie opakowań, które dowiozą to, które dowiozą ten charakter mark.

Te wartości muszą być zrozumiałe dla klientów. Od tych, którzy odwiedzają sklep internetowy po tych, którzy widzą paczki na kawiarnianej półce i próbują zaraz po tym ich zawartości. O to zdają się dbać o wiele bardziej niż przed laty sami farmerzy i producenci, współpracując z palarniami.

Kiedy B2B łączy się z B2C

Pozytywnym zaskoczeniem był również udział farmerów i producentów w naszym rynku kawy, czyli w rynku konsumenckim. Trafiłem na parę palarni, które w pewnym stopniu są albo współwłaścicielami, albo udziałowcami farmerzy lub producenci. Tutaj układ dla naszych znajomych z Paso Paso, gdzie farmerzy są współudziałowcami w firmie, więc też czerpią benefity z tego. Super pomysł, super projekt.

- dodaje Wojtek.

Dzięki takiemu podejściu, światy B2B i B2C się przenikają, a na tej synergii korzystamy przede wszystkim my, miłośnicy kawy.

Co zwróciło naszą uwagę najbardziej?

Najciekawsze według nas aspekty to convenience innovations i experimential innovations.

Wygodniej, czyli zabierz dobrą kawę w góry

Pierwszy aspekt jest związany z rozwiązaniami, dzięki którym można zaparzyć ulubioną kawę jeszcze wygodniej, w bardziej dostosowany do siebie, do swoich potrzeb sposób. Mowa tutaj o podróżnych ekspresach przenośnych, jak np. produkty OutIn, rozwiązaniach instant coffee, które dużo mocniej oczywiście się rozwijają na rynkach pozaeuropejskich. Instant i ready to drink coffee, czyli w takiej najczystszej postaci effortless speciality coffee jest coraz bardziej widoczne.

W moim odczuciu to jest totalnie warta wyróżnienia, kategoria, która mocno się rozwija. Niestety z instant speciality coffee jest taki problem, że my jako rynek próbujemy być bardziej ekologiczni, próbujemy być bardziej zrównoważeni, żeby dołożyć wszelkich starań, żeby jak najmniejszy wpływ wywierać na branżę, na świat. Instant speciality jednak trochę zaprzecza to podejście i jest nieco trudniejszy. Ale widać, że marki szukają tych rozwiązań.

- zauważa Lena.

Małe dzieła sztuki

Widzimy, że z akcesoriów, które się pojawiają, poza „akcesoriami do parzenia kawy” pojawiają się jeszcze coraz częściej przedmioty wzmacniające kawowe doświadczenie. Oczywiście to już było wcześniej, ale teraz pojawiają się nowe rozwiązania, które są totalnie szalone. Np ubranka na kubki z kawą, drippery, które bardziej przypominają małe dzieła sztuki niż produkt to przygotowywania kawy, albo piece, które w połączeniu z tabletami i sztuczną inteligencją wyglądają jeszcze, jak rzeźby z muzeum. Tylko, po co? Na co? Chyba po to, żeby pokazać, że kawa jest powoli coraz bardziej jak moda.

Młodniejemy (!) i pijemy kawkę przez cały dzień

Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że klient rynku kawy wysokiej jakości z roku na rok staje się coraz młodszy! Na World of Coffee spotkaliśmy rzesze osób z pokolenia Z, które były żywo zainteresowane wystawcami, a kawa speciality to stały element ich codzienności. Obserwowanie tej zmiany pokoleniowej jest szalenie ciekawe, a przy tym należy pamiętać, że sporo starszych osób dopiero odkrywa ten świat i komunikacja musi być zrozumiała także dla nich.

Idąc dalej, mamy trend,  który też za chwilę zobaczycie w naszej ofercie produktowej, czyli lower caffeine. Kawka speciality, która jest mocno zakorzeniona w naszej codzienności, ale jednocześnie jest już odrobinkę mniej kofeinowa. No i wszechobecne decafy, czyli kawki bezkofeinowe, które już teraz znajdziecie w naszej ofercie i są pycha! Kawa w ogóle przestaje być wyłącznie napojem porannym. To już nie jest jednorazowy strzał o poranku i nara. Kawka towarzyszy nam przez cały dzień, szczególnie latem.

Ekologia to absolutny fundament

Ekologia i aspekt proekologiczny są już po prostu obowiązkiem!

Odpowiedzialność społeczna marek jest i musi być zaszyta w fundamenty marek z naszej kategorii. Widzieliśmy na World of Coffee 2024 kilka stoisk z dużymi roll-upami, na których marki komunikowały swoją odpowiedzialność społeczną i też proekologiczne podejście. Ta świadomość marki przejawia się przede wszystkim w sposób, w jaki oni się komunikują na co dzień. To wszystko to są też małe rzeczy, które składają się na całość i tworzą fundamenty marek. My jako HAYB oczywiście czujemy, że jeszcze mamy kawał drogi do pokonania w tym aspekcie, ponieważ czujemy, że jeszcze niektóre nasze procesy nie są tak dobrze uporządkowane pod kątem proekologicznego procesu albo po prostu takiej odpowiedzialności.

- komentuje Lena.

Jak to rzutuje na bieżące działania? To zależy.

Działamy i też czujemy, że inaczej już podejmujemy decyzje. Niektóre projekty przez to się wydłużają, niektóre projekty nie startują, z niektórymi projektami po prostu musimy się wstrzymać, ponieważ czujemy, że będzie to totalnie zaprzeczenie tego, w jakim mamy fundamenty jako HAYB

To właśnie te fundamenty stanowią o wartości każdej marki i są papierkiem lakmusowym dla jej klientów.

Poza murami, czyli kawa jest wszędzie!

Być może jest to efekt tego, jak silna jest kawa speciality w Skandynawii, a być może trend, który pokazuje, że to, co widzimy na targach takich jak World of Coffee, wychodzi z hal wystawowych na miasto.

„W kawiarniach widzisz te rozwiązania w rzeczywistości!” – na co zwróciła moją uwagę Monika, i tego ducha, a nawet zapach dobrej kawy, dało się wyczuć dosłownie w powietrzu.

Za rok World of Coffee udaje się do Genewy, co będzie dość ciekawym doświadczeniem, bo to miejsce zupełnie odmienne. Postaramy się tam być z ekipą HAYB! Z ciekawostek dodam jeszcze, że międzynarodowo, WOC 2025 będzie gościło także m.in. w Jakarcie w Indonezji, ale to mnie zupełnie nie dziwi, ponieważ Azja jest coraz mocniejsza w kawie i to także było widać na tegorocznej edycji.

Kończąc, życzmy sobie jednego, a mianowicie, aby dobra kawka i wiedza na jej temat, była jak najbardziej dostępna bez względu na to kto i gdzie jej szuka. To właśnie jest effortless speciality!