Z tęsknoty za Kolumbią
W zeszłym roku odbyłem pierwszy trip do kraju, w którym rośnie kawa – a w tym roku marzy mi się drugi i chciałbym, żeby była to Kolumbia.
Szukam sobie już biletów, a z Kolumbią już czuję pewną więź – po pierwsze, stamtąd jest nasz TROPIK, którego wielbię całym sercem.
Po drugie – na kawie z Kolumbii, startuję w swoich pierwszych mistrzostwach Polski Brewers!
A po trzecie, takie kawy jak Santa Ana to idealny przykład kunsztu, wiedzy i determinacji farmerów z tego kraju.
Ziarno pochodzi z kooperatywy Anserma – rolnicy sprzedają kawę do skupu i tam następuje obróbka. Tym miejscem zarządza Luis Miguel i to on zapoczątkował w kooperatywie obróbkę metodą natural.
Jedną z poczynionych inwestycji była maszyna do suszenia Nuna Coffee, która pozwala na regulację temperatury i wilgotności podczas suszenia kawy. Jest to jedna z pierwszych tego typu maszyn w tej części Kolumbii, gdzie trzeba stawiać czoła ekstremalnym wyzwaniom ciągle zmieniającego się andyjskiego klimatu.
Do współpracy Luis Miguel wybrał kilku lokalnych producentów znanych z jakości, otrzymują za produkt więcej, niż wynosi normalna cena rynkowa. To pierwsze kroki kooperatywy, które mają poprawić wydajność już zrzeszonych producentów i pozwolić na dołączenie kolejnych.
My zamówiliśmy ziarna odmiany Castillo. Po zbiorach i segregacji, kawa jest myta i trafia do szczelnych beczek na 96 godzin fermentacji. Następnie jest suszona we wspomnianej suszarce przez 100-120 godzin w temperaturze 35-40 stopni Celsjusza.