W maju miało być słońce
A jest Kenia. Chwalmy maj za Kenię!
W maju miało być wszystko pięknie. Miało być szybciej, mocniej i bardziej soczyście, sezon biegowy w pełni – no kurczę, chciałem to mieć dla siebie! A dla realizacji tego planu, główne nadzieje pokładałem w paliwie ze słońca (w międzyczasie spadł śnieg) i świeżych Kenii – które są dokładnie takie, jak to sobie wyobraziłem i ratują sytuację! Jest soczyście, jest treściwie – a w tym wszystkim naprawdę słonecznie. Kenia jest ojczyzną maratończyków i moją platoniczną miłością. Jeszcze tam nie byłem, bardzo chcę. Na szczęście mogę popijać ten eliksir przed każdym bieganiem.
Kiruru Coffee Factory działa od 1952 roku — znają się z kawą jak dwa łyse konie.
Stacja leży na pięcioakrowym kawałku ziemi i obsługuje okoliczne wioski: Kiriaini, Umbuni, Kiambuthia, Gikiundu i Kagioini. Co w niej wyjątkowego? Ano to, że stoi w samym sercu krainy… herbaty. Uprawiać tam kawę to trochę jak otworzyć osiedlową pizzerię we Włoszech z napisem „lepsze niż u mamy” — odważnie. Dzięki lokalnemu klimatowi zbierają plony dwa razy do roku: pierwszy raz od marca do maja, a drugi od października do grudnia. Dwa sezony, podwójna przyjemność.