To się pije, to się lubi
Przyznaję, takie kawki należą do moich ulubionych. Jest soczyście, jest słodko – trochę jak lekkie wino, z gładką teksturą czekolady mlecznej.
Skąd to się wzięło? A no z regionu Santa Barbara w Hondurasie. Jose Andres Castillo Mejia osiadł w regionie Santa Barbara w roku 1985. W 1990 roku kupił swoją pierwsza farmę, gdzie z początku uprawiał kawę niskiej jakości. Jakoś siedem, osiem lat temu Jose kupił inny kawałek ziemi, na którym rozpoczął uprawę kilku konkretnych odmian botanicznych – w tym Parainemy, której przyglądamy się w tej paczce. Nie wiem, czy Jose ma doktorat z procesu obróbki Honey – ale nawet, jeśli sfałszowałby taki papier, to nikt by się nie zorientował. Tu wyszedł mu perfekcyjnie. W te kilka lat Jose naprawdę zrozumiał surowiec i nauczył się doskonale obchodzić z ziarnem. To dzięki jego obróbce ziarno nabrało słodyczy i soczystości, którą odczuwacie w kubku.
Jak Jose obchodzi się z ziarnem? Wiśnie fermentują przez 48 godzin przed usunięciem miąższu, a następnie przez kolejne 48 godzin przechodzą suchą fermentacje w plastikowych workach. Następnie ziarno schnie na słońcu przez 20 dni, jest regularnie grabione, aby wszystko elegancko i równo wyschło. Tak przygotowana kawa czeka na eksport. Prawdziwie słodko-soczysty lot!