Styl czarnego smoka – a to nie kung-fu, to oolong!
Te listki, parząc się w naczyniu, kojarzyły się w Chinach ze smokami – mają fantazję.
A ta herbata nie jest nawet z Chin, tylko z Tajwanu – tam też robi się oolongi, takie jak w Fujian, gdzie rosną te naj-oolongi. A oolong to herbata oksydowana – im bardziej, tym bliżej herbat czarnych, im mniej, tym bliżej zielonych, dlatego jest jakoś pomiędzy i nazywa się ją niebieską (ale nie jest, no może troszkę).
Strasznie dużo roboty jest z tą herbatą – najpierw więdnięcie, potem chłodzenie, potem podrzucanie, podpiekanie, zwijanie, prażenie – ile to się trzeba narobić…
Są Oolongi o bardzo intensywnym, trudniejszym smaku, my mamy coś dla początkujących, którzy chcą wejść w temat delikatniej – Formosa będzie subtelniejszym naparem, o lżejszym charakterze!