Jak w dym!
Ta kawa jest jak metalowa płyta – ciężko, wyraziście i grubo.
Wszystko by się zgadzało, gdyby nie to, że jest też słodko (rany, na bank jest taki gatunek, ale nie każ nam tego słuchać…) – jak na kawę z Indii przystało. W naszych głowach ziarna stamtąd zawsze kojarzą się trochę z korzennymi ciasteczkami, trochę z tytoniem, trochę z suszonymi owocami – i tu tak właśnie jest!
Ziarna dotarły do nas od pani Hamsini Appadurai, która osobiście dogląda zbiorów, dba o krzaczki i nadzoruje proces obróbki. Kawę na jej farmie uprawia się między palmami kokosowymi, pieprzem czy kardamonem. Pani Hamsini troszczy się nie tylko o uprawy – pracownikom zapewnia mieszkania blisko farmy, a ich dzieciom często funduje edukację.
Nuty przypraw w tej kawie są bardzo wyraźne – korzenne ciastka, może nawet głębiej, w stronę ciężkiej tytoniowej słodyczy (i dymu) – więc jeżeli masz ochotę na większą słodycz, ciężar i ciekawy smak, to mamy tu coś dla Ciebie. Możesz w to iść, jak w dym!
